Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Olend upamiętnią kobiety, które rzucały się pod koła traktorów protestując przeciw kołchozowi

Andrzej Zdanowicz
Andrzej Zdanowicz
O wydarzeniach z 1954 roku historykom opowiedzieli Stefan Półtorak (z lewej)  i Tadeusz Kryński
O wydarzeniach z 1954 roku historykom opowiedzieli Stefan Półtorak (z lewej) i Tadeusz Kryński Bogusław Skok/Polska Press
Był to chyba jeden z najgłośniejszych buntów lokalnej ludności przeciw kolektywizacji rolnictwa wprowadzanej przez władzę ludową. O jego wyjątkowości stanowił fakt, iż komunistycznej inwestycji 65 lat temu sprzeciwiły się głównie kobiety.

„Okropny był tutaj bunt - wspominał Stefan Półtorak, mieszkaniec Olend. - Kobiety naprawdę narażały życie, stawały w obliczu śmierci. Przyjeżdżał traktorzysta, a one przed maszynę - „no jedź”. To można sobie wyobrazić. A z drugiej strony stała milicja z bronią ostrą. I strzelali. W górę, ale strzelali. Stałem za stodołą, bałem się bliżej podchodzić.

Czytaj też: Kołchoz? Nasze baby się zbuntowały

„Kobiety były odważniejsze - wspominali mężczyźni z tej wsi - bo milicja ich nie ruszała, dlatego szły na chama. Mężczyzn by raz dwa zwinęli do aresztu, a do kobiet mieli respekt - wspominali inni mieszkańcy wsi.

Wspomnienia te i cały „babski bunt w Olendach” opisała Katarzyna Świątecka w swej książce „W Olendach”

Podobnego wydarzenia nie było w całym regionie.

„Bunt” w Olendach jest jedynym przypadkiem na Białostocczyźnie, i zapewne jednym z nielicznych w kraju, kiedy wobec protestujących kobiet zastosowano represje. Już trzy dni po opisanym zajściu aresztowano sześć kobiet i dwóch mężczyzn, których organy bezpieczeństwa uznały za „prowodyrów” całego zajścia. 23 września 1954 r., podczas procesu w Bielsku Podlaskim, osoby te zostały skazane na kary więzienia. Prawdopodobnie odstępstwo od reguły niewyciągania konsekwencji w stosunku do kobiet miało stanowić przestrogę dla innych gromad, których mieszkańcy nosiliby się z zamiarem wszczynania podobnych „tumultów” na spółdzielczych polach.” - pisała autorka.

- Postanowiliśmy upamiętnić to wyjątkowe wydarzenie i nasze lokalne bohaterki - mówi Kazimierz Koczewski, lokalny działacz społeczny i współorganizator uroczystości upamiętniających „babski bunt” sprzed 65 lat.

Uroczystości odbędą się 28 kwietnia - termin trochę niefortunny, bo to prawosławna Wielkanoc, ale wydarzenie naprawdę godne uwagi.

Uroczystości rozpoczną się o godz. 10 mszą świętą w kościele Trójcy Przenajświętszej w Rudce. Koncelebrować ją będzie biskup Tadeusz Pikus, ordynariusz diecezji drohiczyńskiej.

O godz. 11.30 nastąpi krótka modlitwa i złożenie kwiatów przy krzyżu pamiątkowym w samych Olendach.

Pół godziny później rozpocznie się konferencja naukowa poświęcona historii miejscowości, a szczególnie właśnie wydarzeniom z 1954 roku.

Po konferencji przewidziano poczęstunek w wiejskiej świetlicy.

Spotkanie to będzie wspaniałą okazją do poznania relacji świadków tamtych wydarzeń. Jeśli nie od osób, które je bezpośrednio pamiętają, to od ich bliskich lub historyków, którzy ich wspomnienia opisywali.

- To wydarzenie bez precedensu w naszym regionie, ale zachowane jest tylko w lokalnej pamięci mieszkańców Olend - mówi Kazimierz Koczewski. - Nawet w nieco oddalonych miejscowościach już o nim nie słyszano. A przecież to naprawdę ciekawa historia. Warto ją promować, a przy okazji promować nasze tereny. Tym buntującym się kobietom też należy się hołd i upamiętnienie, wykazały się wyjątkową odwagą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskpodlaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto