Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W lesie koło Hajnówki spoczywają nieznani ukraińscy żołnierze

Marta Chmielińska
Marta Chmielińska
Stary cmentarz parafialny w Dubinach powstał około 1750 r. spoczywają tam mieszkańcy okolic, a także Ukraińcy, którzy osiedlili się w Hajnówce po 1920 r.
Stary cmentarz parafialny w Dubinach powstał około 1750 r. spoczywają tam mieszkańcy okolic, a także Ukraińcy, którzy osiedlili się w Hajnówce po 1920 r. Związek Ukraińców Podlasia/ Roman Sidoruk
Już kilka dni przed 1 listopada odwiedzamy cmentarze i sprzątamy groby naszych bliskich. Pamiętajmy jednak, że są w regionie nekropolie, których prawie nikt nie odwiedza...

Święto Zmarłych i następujący po nim Dzień Zaduszny to wyjątkowy czas w roku, gdy nasze myśli kierujemy ku zmarłym. To czas wspomnień i refleksji, rodzinnych spotkań i wizyt na cmentarzach. W mediach pokazywane są zdjęcia płonących zniczy i łun nad nekropoliami, które świadczą o tym, że pamiętamy o swoich bliskich, którzy odeszli. W wielu miejscach możemy jednak spotkać zapomniane groby, tajemnicze mogiły, a nawet całe samotne cmentarze.

Tak jest też w Hajnówce, gdzie na nieistniejącym już cmentarzu stoi dom mieszkalny oraz w podhajnowskich Dubinach, w których stara nekropolia ukryta jest na obrzeżach wsi, wśród drzew.

Groby zrównano z ziemią

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nieopodal kładki przerzuconej nad torami, prowadzącej na dworzec PKP w Hajnówce, na lekko wzniesionym terenie rósł dąb, a pod nim skrywały się nagrobki. W latach 50. było ich jeszcze kilkadziesiąt. Głównym punktem i zapewne zaczątkiem tej nekropolii było 12 mogił żołnierzy poległych lub zmarłych w wyniku odniesionych ran w 1920 r. Później do kwatery wojskowej dołączono pojedyncze mogiły mieszkańców Hajnówki. Dlaczego grzebano ich tutaj zamiast wozić na cmentarz parafialny? Zapewne dlatego, że nie wszyscy mogli pozwolić sobie na transport zmarłego do oddalonych cmentarzy – do roku 1923 Hajnówka należała do parafii katolickiej w Narewce i do 1942 r. prawosławnej w Dubinach.

W 1965 r. ówczesne władze miasta postanowiły zlikwidować tę nekropolię, a jej teren przekazać pod budowę bloku dla rodzin wojskowych. Cmentarzyk, który zajmował około 400 metrów kwadratowych, został zrównany z ziemią. Rodzin pogrzebanych tam zmarłych zapewne już w Hajnówce nie było. Nie było też nikogo, kto upomniałby się o to miejsce. Przez kolejne lata zaś z ust do ust przekazywano sobie pogłoski o tym, że mieszkający w nowo wybudowanym bloku ludzie – kopiąc w ogródku – wydobywali kości, które powtórnie grzebali w rogu posesji.

Stara nekropolia w Dubinach

Kawałek za wsią Dubiny znajduje się drugie miejsce, w którym leżą zapomniani zmarli. Ten całkiem spory, bo zajmujący około półtora hektara cmentarz powstał prawdopodobnie około 1750 r., choć niewykluczone, że jest jeszcze starszy. Nieużywany i przez nikogo nieodwiedzany przez lata popadał w zapomnienie i ruinę. Drewniane krzyże pochylały się, łamały i zwalały na trawę, niezbyt liczne nagrobki kamienne także niszczały i zapadały się w głąb ziemi. Napisy na nich stawały się coraz mniej czytelne. W roku 1986 pojawili się tu urzędnicy z Wojewódzkiego Oddziału Ochrony Zabytków. W toku inwentaryzacji naliczyli 16 mogił i krzyży, sporządzili dokument i wrócili do Białegostoku. Kiedy 20 lat później prowadzona była kolejna inwentaryzacja, zlokalizowano aż 110 mogił.

Wielkie sprzątanie

W Dubinach mieszkał Paweł Woszczenko – ówczesny student historii, który zainteresował się starym, zapomnianym cmentarzem i postanowił przeprowadzić akcję sprzątania i inwentaryzacji grobów.

– Czytając opracowania dotyczące ochrony zabytków odnajdywałem piękne fragmenty zawierające opisy sytuacji, kiedy to całe rzesze ludzi zajmowały się ochroną zabytków, począwszy od instytucji konserwatora, władz samorządowych, radnych, sołtysów, proboszcza, a wreszcie zwykłych obywateli – – wspomina Paweł Woszczenko. – Cmentarz w Dubinach nigdy nie był obiektem takiego zainteresowania ani troski o zachowanie jego walorów kulturowych. Dopiero w 2005 r. z pomocą młodzieży udało mi się uporządkować tę nekropolię, oczyścić ją z krzaków i chaszczy. Dzięki temu odnaleźliśmy niemalże wszystkie krzyże i nagrobki. Co ważne, pomagali nam także więźniowie osadzeni w Areszcie Śledczym w Hajnówce. Wszystkie nagrobki, krzyże, pomniki stały się widoczne. Łatwo byłot również odczytać inskrypcje – daty narodzin i śmierci, nazwiska, imiona, sentencje oraz modlitwy – opisuje Woszczenko. – Wyraźnie widoczne stały się symbole religijne.

Jak dodaje, cmentarz nie funkcjonuje od 1936 r., kiedy to odbył się tam ostatni pochówek.

– Dlaczego zaprzestano chowania tam zmarłych? Prawdopodobnie z dwóch przyczyn – po pierwsze cmentarz był dość oddalony od nowo wybudowanej cerkwi, a po drugie było już tam gęsto od grobów, tymczasem z analiz ksiąg metrykalnych wynika, że śmiertelność wtedy rosła. W przeciągu analizowanego przeze mnie dziesięciolecia, to znaczy lat 1891-1900, pochowanych tam zostało ponad tysiąc osób, a w kolejnych latach liczba ta wciąż wzrastała.

Wielkie sprzątanie cmentarza koło Dubin odbyło się 17 lat temu i od tego czasu groby ponownie zarosłyby krzewami, gdyby nie zaangażowanie grupy pasjonatów. Dziś cmentarzem opiekuje się Roman Sidoruk, szef hajnowskich struktur Związku Ukraińców Podlasia. Dlaczego właśnie on? Otóż stary prawosławny cmentarz skrywa pewną ciekawostkę – stoi tam pomnik poświęcony żołnierzom ukraińskim, którzy walczyli w roku 1920 z bolszewikami o niepodległą Ukrainę. Betonowy postument ma 3 metry wysokości i zwieńczony jest metalowym krzyżem, od frontu zaś widnieje metalowy tryzub – symbol niepodległej Ukrainy. Wokół pomnika, który dziś ma narodowe ukraińskie barwy, rozmieszczonych jest kilkadziesiąt jednakowych mogił.

- Trudno powiedzieć, czy są w nich pochowani tylko dawni żołnierze Ukraińskiej Republiki Ludowej, czy także członkowie ich rodzin – mówi Roman Sidoruk. – Nie mamy żadnych dokumentów, a na mogiłach nie ma tabliczek.

Żołnierze Petlury

Żołnierze wojsk Ukraińskiej Republiki Ludowej, dowodzeni w 1920 r. przez Symona Petlurę, zamieszkiwali zarówno w okolicach Hajnówki, jak i w samym miasteczku. Grupa składała się z żołnierzy 1. Dywizji Zaporoskiej i 4. Dywizji Kijowskiej. Ukraińcy zasilili szeregi pracowników tartaku, smolarni, fabryki „chemicznej”, a w okresie międzywojennym powołany w Hajnówce oddział Ukraińskiego Komitetu Centralnego liczył aż 140 osób. Wszystkich osiedlonych tu Ukraińców było około 250, to oni postawili w 1931 r. pomnik poświęcony towarzyszom broni. Na betonowym cokole widniał herb Ukrainy - tryzub i napis, który możemy przetłumaczyć: „Bojownikom o Ukrainę” 1931 24/V.

- Przy tym pomniku często odbywały się różne uroczystości – opowiada Roman Sidoruk. – Wierni szli w procesji z cerkwi na cmentarz, odprawiana była liturgia, święcono groby. Było to miejsce corocznych spotkań Ukraińców osiadłych na tym terenie.

Cmentarz przestał być użytkowany i powoli popadał w zapomnienie. Komunistyczna władza zohydzała wszystko, co ukraińskie, więc nekropolia, a wraz z nią pomnik – zarastały krzakami i drzewami. Wśród ludzi krążyły plotki, że na cmentarzu straszy i ludzie popełniają tam samobójstwa. Panowało przekonanie, że lepiej w to miejsce nie chodzić.

- Pierwszy raz trafiłem na ten cmentarz w latach 90. – wspomina Sidoruk. – W Związku Ukraińców Podlasia była akcja sprzątania, koledzy z Bielska Podlaskiego powiedzieli mi, że jest taki cmentarz i pomnik. Wówczas był on w ruinie. Z krzyża pozostał jedynie sterczący kikut, tryzub ktoś ukradł i pozostały po nim tylko otwory po mocowaniach. Doszliśmy z kolegami do wniosku, że trzeba odnowić to miejsce. Na podstawie starego zdjęcia odtworzyliśmy brakujące elementy i uzupełniliśmy ubytki tynku. Znaleźliśmy także zapiski, z których wynikało, że pomnik był malowany na niebiesko – żółto.

W roku 2018 upamiętnieniem zainteresowała się ambasada Ukrainy w Polsce – przekazano środki na ogrodzenie pomnika i ułożenie wokół niego kostki brukowej . Roman Sidoruk wraz z kolegą co jakiś czas jeżdżą tam grabić liście i sprzątać.

- Gdyby kiedyś udało się poznać nazwiska spoczywających w tym miejscu Ukraińców, a do tego zidentyfikować, kto w której mogile jest pochowany, byłoby wspaniale – podsumowuje Sidoruk. – Bo trzeba pamiętać o tych, którzy tu kiedyś mieszkali.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na hajnowka.naszemiasto.pl Nasze Miasto