Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

IV Marsz Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce. Nacjonaliści z Piotrem Rybakiem na czele upamiętniali Burego i Ognia [ZDJĘCIA]

Andrzej Zdanowicz
Andrzej Zdanowicz
Hajnówka 23 lutego 2019. IV Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Hajnówka 23 lutego 2019. IV Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych BAK
W szeregach nacjonalistów poszli byli burmistrzowie Bielska i Hajnówki. Ale większość uczestników mars, to osoby przyjezdne.

Sobota była dniem pełnym emocji w Hajnówce. A to za sprawą IV Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce oraz uroczystości upamiętniających ofiar oddziału Romualda Rajsa ps. Bury.

Rano w cerkwi pw. Jana Chrzciciela odbyło się nabożeństwo w intencji osób pomordowanych w 1946 roku przez oddział Romualda Rajsa ps. Bury.

Później przy pomniku ofiar wojen i represji na Skwerze Dymitra Wasilewskiego przy ul. Zina obejrzeć można było wystawę "Nasza pamięć", poświęconą właśnie ofiarom pacyfikacji z 1946 roku. Przygotowali ją Białoryskie Towarzystwo Historyczne oraz Fundacja Kamunikat.org.

- Organizowanie marszu upamiętniającego Romualda Rajsa ps. Bury w Hajnówce jest oburzające - mówił w Hajnówce prof. UwB Oleg Łatyszonek, historyk i prezes Białoruskiego Towarzystwa Historycznego. - Gdyby uczestnicy marszu czcili Żołnierzy Wyklętych, ale nie Burego, nikt nie miałby do nich najmniejszej pretensji. Wśród Żołnierzy Wyklętych było mnóstwo osób, które bohatersko walczyły o niepodległość ojczyzny i nie mają na sumieniu krwi niewinnych cywilów.

Czytaj też: Projekt Nasza pamięć upamiętnia ofiary oddziału Burego

W południe organizatorzy akcji Wiecznaja Pamiat w odezwie przekazali, że początek roku jest dla mieszkańców Hajnówki i okolicznych miejscowości trudnym okresem. Bo właśnie na przełomie stycznia i lutego wspominane są osoby, które zginęły w pacyfikacjach. Wśród nich były też kobiety i małe dzieci. Organizatorka podkreśliła, że celem akcji jest ich upamiętnienie modlitwą. Po słowach organizatorki. Młodzież odczytała imiona i nazwiska pomordowanych.

W akcji Wiecznaja Pamiat wzięli udział przedstawiciele partii politycznych m.in. Adrian Zandberg z Partii Razem, Włodzimierz Czarzasty lider SLD, były poseł SLD Eugeniusz Czykwin, Tomasz Cimoszewicz z PO oraz działacze tych partii.

Na prośbę organizatorów akcji, którzy podkreślili, że jest to akcja apolityczna, wszelkie konferencje prasowe polityków odbyły się poza miejscem upamiętniania pomordowanych.

We wspólnej konferencji wystąpili przedstawiciele partii lewicowych.

Zarówno Czarzasty jak i Zandberg podkreślili, że nie ma ich zgody na nacjonalizm, na czczenie morderców niewinnych ludzi.Obaj przyznali, że Bury nie jest bohaterem.

Czarzasty ubolewał, że we współczesnej polityce historycznej takie postaci, wypierają żołnierzy, którzy naprawdę wyzwalali Polskę m.in. tych z Armii Krajowej.

- Przyznam, że gdy przyjmowano ustawę o ustanowieniu święta Żołnierzy Wyklętych, wielu członków SLD glosowało "za". Chciałbym za to przeprosić - mówił Czarzasty.

- Państwo polskie powinno być państwem, w którym każdy czuje się bezpiecznie, niezależnie od wyznania, czy akcentu, z którym mówi. O takie państwo będziemy wlaczyć - dodawał Zandberg.

Wystawę poświęconą osobom pomordowanym oglądały także osoby, które w pacyfikacjach straciły bliskich.

-Wśród zamordowanych furmanów był mój dziadek - opowiada jedna z pań. - Uratował jednego z sąsiadów, bo poradził mu, żeby uderzył konia po nodze kłonicą. Przez to koń kulał i żołnierze postanowili tego sąsiada nie brać. A mego dziadka zabrali i już nigdy nie wrócił.

Niedługo później przed kościołem Podwyższenia Krzyża Pańskiego rozpoczął się Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W czele marszu, obok jego organizatorki, szedł między innymi, znany ze swych nacjonalistycznych poglądów Piotr Rybak. Ten sam, który niegdyś był skazany za podpalenie kukły Żyda, a niedawno manifestował w obozie w Oświęcimiu podczas obchodów rocznicy jego wyzwolenia.

Czytaj też: Prokuratura zajmie się manifestacją Piotra Rybaka w Oświęcimiu, w rocznicę wyzwolenia obozu

Ramię w ramię z nim szła organizatorka Marszu - Barbara Poleszuk (również skazana, ale za podrapanie policjanta).

W marszu szli także pierwszy burmistrz Hajnówki - Mieczysław Gmiter oraz pierwszy burmistrz Bielska Podlaskiego Kazimierz Leszczyński.

Obaj z pozostałymi uczestnikami marszu skandowali "Bury nasz bohater"

Uczestnicy marszu, jak w poprzednich latach, nieśli baner z podobizną Romualda Rajsa obok niego umieszczone były podobizny Witolda Pielckiego, i Danuty Siedzikówny ps. "Inka".

Pojawił się tez nowy baner z hasłem "Najwięksi Wyklęci z Wyklętych Ogień i Bury, major Józef Kuraś i kapitan Romuald Rajs". Baner ten przywiozła grupa Bydgoscy Patrioci. Ogień podobnie jak Bury jest postacią bardzo kontrowersyjną, której przypisuje się również mordy na przedstawicielach społeczności żydowskiej i słowackiej na Podkarpaciu oraz liczne rabunki dokonywane wśród ludności cywilnej.

Uczestnicy marszu wielokrotnie wznosili okrzyki: "Bury Nasz Bohater", były też hasła upamiętniające Inkę i ogólnie Żołnierzy Wyklętych. Padały też hasła atakujące władze Hajnówki, a szczególnie burmistrza. Skandujący twierdził, iż obecna władza w Hajnówce jest kontynuacją sowieckiej okupacji. Krzyczano "Precz z Czerwoną Hajnówką", "Śmierć Wrogom Ojczyzny". Prowadzący marsz twierdził, że jako polscy nacjonaliści nie mogą zgodzić się na takie sytuację, jaka jest w Hajnówce. Atakował też Gazetę Wyborczą. Krzyczano także "Wielka polska Narodowa", "Wielka Polska Katolicka". A Barbara Poleszuk, niejako w kierunku przedstawicieli mniejszości prawosławnej, która sprzeciwia się marszowi, intonowała hasła "Wielka Polska Chrześcijańska", zaznaczając , ze w oddziale Burego służyli prawosławni.

Symboliczne jest, że dopiero na końcu marszu szli rekonstruktorzy przedstawiający Żołnierzy Wyklętych.

Marsz zmierzał ulicami Hajnówki do Hajnowskiego Domu Kultury. Po drodze minął prawosławny Sobór Świętej Trójcy. Jeszcze przed soborem marsz próbowała zatrzymać grupa osób związana z ugrupowaniem Obywatele RP.
Stanęli oni na drodze marszu z białymi różami i transparentami "Bury nie nasz Bohater". Policja jednak przesunęła demonstrujących, a róże zostały podeptane. Co ciekawe później kwiaty te zebrała pewna pani, twierdząc, że zawiezie je pod krzyż w Zaleszanach, ustawiony w miejscu, gdzie żołnierze Burego próbowali spalić w zamkniętym domu mieszkańców wsi. Później uczestnicy tej demonstracji byli legitymowani. Niektórzy otrzymali mandaty.

Mijając Obywateli RP, uczestnicy marszu skandowali "Bury nasz bohater".

Uczestnicy IV Marszu Żołnierzy Wyklętych doszli do Hajnowskiego Domu Kultury. Tam odśpiewano Rotę. i zakończono marsz.

Całemu marszowi przyglądał się burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak. Z niesmakiem przysłuchiwał się hasłom wykrzykiwanym przez demonstrantów, ale podczas, gdy z głośników puszczano hymn i Rotę, z patriotycznym szacunkiem i powagą zdejmował czapkę.

Po marszu wykład swój miał Leszek Żebrowski, który mówił o przekłamywaniu historii przez służby komunistyczne. Warto zaznaczyć, iż Żebrowski wykształcenia historycznego nie posiada.

Policja twierdzi, iż podczas marszu nie zauważyła żadnych symboli faszystowskich oraz nie stwierdziła przypadków nawoływania do nienawiści na tle narodowym i religijnym. W marszu miało wziąć udział około 300 osób. Liczbę tę mogły zawyżyć osoby, które obserwowały marsz oraz bardzo liczni dziennikarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na hajnowka.naszemiasto.pl Nasze Miasto