Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młodą kobietę partner zamknął na balkonie. Omal nie zamarzła. Tak policjanci ratują życie

Andrzej Zdanowicz
Andrzej Zdanowicz
Z lewej posterunkowy Tomasz Jakimiuk, z prawej sierżant sztabowy Łukasz Burczyk
Z lewej posterunkowy Tomasz Jakimiuk, z prawej sierżant sztabowy Łukasz Burczyk azda
Innym razem starsza kobieta omal wołała pomocy na parkingu. Był mróz, a ona nie miała nawet butów. Gdyby nie bielscy policjanci obie panie pewnie by zmarzły. Interwencje bywają trudne, ale po to założyli mundur, by pomagać.

To było jakiś tydzień temu - opowiada posterunkowy Tomasz Jakimiuk z ogniwa patrolowo - interwencyjnego bielskiej policji. - Mieliśmy zgłoszenie o awanturze domowej. Gdy dotarliśmy na miejsce, zdziwiło nas, że w całym bloku jest cicho, a w oknach ciemno. We wskazanym mieszkaniu nikt nie otwierał.

Policjanci postanowili sprawdzić, czy w oknach z drugiej strony bloku widać światło.

Czytaj też: Ukradł samochód i uciekał przez trzy powiaty. Zatrzymali go bielscy policjanci

- Zauważyliśmy na balkonie na IV piętrze skuloną kobietę - opowiada. - Była boso i lekko ubrana. Wezwaliśmy pogotowie i straż pożarną.

Strażacy za pomocą wysięgnika zdjęli kobietę z balkonu, później zajęli się nią ratownicy pogotowia. Kobieta miała wyraźne ślady pobicia. Przyznała, że partner najpierw ją uderzył, a później zamknął na balkonie. Okazało się, że jej oprawca - partner był w domu i spał. Nie zbudziły go ani pukanie do drzwi, ani akcja strażaków. Został już zatrzymany. Założono mu niebieska kartę, wkrótce stanie też przed sądem.

Kilka dni później posterunkowy Jakimiuk brał udział w innej ciekawej akcji.

- Gdy zakończyliśmy interwencję w jednym z mieszkań, na klatce usłyszałem dziwny dźwięk - opowiada. - Jedna z sąsiadek wyjaśniła, że to prawdopodobnie czujnik czadu, który w jednym z mieszkań piszczy przez całą noc - a było około 9 rano. Zapytałem, czy w środku ktoś jest. Obawiałem się, że osoba ta mogła stracić przytomność lub nie żyć. Dopytywaliśmy innych sąsiadów. Jeden z nich powiedział, że właścicielka mieszkania wyjechała, a w piecu pali jej znajomy. Ustaliliśmy telefon do niego. Gdy się dodzwoniliśmy, zapewnił nas, że w mieszkaniu nikogo nie ma.

Poprzedniego dnia napalił w piecu i wyszedł. Na prośbę policji wywietrzył mieszkanie.

- W środku były trzy koty, ale im nic się nie stało - opowiada posterunkowy. - Wyjaśniliśmy opiekunowi mieszkania, że nie może zostawiać rozpalonego pieca, bo to grozi zaczadzeniem lub pożarem. Jeśli nikogo w mieszkaniu nie ma, to czad może przejść do sąsiadów. A sąsiadów wyczuliliśmy, by nie ignorowali sygnałów czujników czadu. Obojętność może kosztować życie.

Posterunkowy Tomasz Jakimiuk, ma na swym koncie wiele ciekawych interwencji, ale w policji jest od niedawna.

- Do służby wstąpiłem w sierpniu 2017 roku, a już tyle się działo -mówi z uśmiechem i nieukrywaną satysfakcją.

To właśnie chęć pomagania i to, że na służbie każdy dzień niesie coś nowego, zachęciło go do zostania policjantem. Z wykształcenia jest inżynierem magistrem budowy, pracował nawet w zawodzie, ale taka praca w delegacjach go nie cieszyły.

- Na studiach pracowałem też w ochronie i to mi się podobało, ale stwierdziłem, że jako policjant mogę zrobić więcej dobrego - mówi.

Dłuższy staż ma sierżant sztabowy Łukasz Burczyk. On służbę zaczął w 2011 roku w stołecznej prewencji. Pochodzi z Mławy. Do Bielska przywiodło go serce, które skradła bielszczanka

- Zawsze będę pamiętał pierwszą interwencję - opowiada. - Zostaliśmy wezwani do awantury domowej. Od poszkodowanej usłyszeliśmy, że sprawca gdzieś poszedł, ale w jednym z budynków gospodarczych zauważyłem jakiś ruch. Poszliśmy tam. W ostatniej chwili. Mężczyzna miał już na szyi pętlę i stał na stołku. Powstrzymaliśmy go.

Niedawno sierż. szt. Burczyk wraz z młodym posterunkowym Dawidem Żarskim ratowali 86-letnią kobietę, która w czasie mrozu wyszła z domu w lekkim ubraniu i boso. Przewróciła się gdzieś między samochodami i zaczęła wołać o pomoc. Gdy policjanci ją znaleźli, temperatura jej ciała spadła do 31 stopni. Jeszcze chwila, a by nie żyła.

A co Burczyka skłoniło do pracy w policji.

- Brak monotonii, możliwość rozwoju zawodowego, ale i fizycznego - mówi. - Kiedyś grałem półzawodowo w siatkówkę - na poziomie II - III ligi. W policji ciągle dbam o kondycję. W bielskiej komendzie mamy siłownię. Uczestniczymy też w zawodach mundurowych. Nasza drużyna, której byłem kapitanem w wojewódzkim turnieju służb mundurowych w piłce siatkowej zajęła trzecie miejsce. Wśród drużyn policyjnych byliśmy najlepsi.

- Nasza komenda umożliwia rozwijanie pasji funkcjonariuszom - podkreśla podkom. Agnieszka Dąbrowska, oficer prasowy. - W tym roku chcemy nawet zorganizować zawody w piłce siatkowej i nożnej.

Policja ciągle prowadzi rekrutację. Osoby zainteresowane służbą proszone są o kontakt z kadrami, telefon 85 31 03 33 - podkom Agnieszka Dąbrowska

.

Samobójstwo
Jeśli masz silne myśli samobójcze, zgłoś się do izby przyjęć najbliższego szpitala psychiatrycznego. Otrzymasz pomoc lekarską tego samego dnia.
Masz kryzys? Zadzwoń do Centrum Wsparcia na bezpłatny numer: 800 70 2222, lub porozmawiaj na czacie - www.liniawsparcia.pl.
Możesz też uzyskać pomoc dzwoniąc na bezpłatny kryzysowy:
Telefon zaufania dla dorosłych: 116 123 (czynny codziennie od godz. 14.00 - do 22.00) .
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111 (czynny codziennie od godz. 12.00 do 2.00).
Aktualne dane dotyczące ośrodków pomocowych znajdziesz na stronie www.pokonackryzys.pl.
W sytuacji zagrożenia życia zadzwoń na numer alarmowy 112.

Tu oglądasz: Uwaga kierowcy! Są nowe znaki drogowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bielskpodlaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto