Zajazd Zagłoba powstał pod koniec lat 70. Był powodem do dumy ówczesnych władz. W tym samym okresie powstawały także hotele i restauracje o wdzięcznych nazwach Zajazd u Kmicica i Oleńka w Siemiatyczach. Ale to Zagłoba był jedną z ciekawszych architektonicznie budowli w naszym regionie. Wyglądem przypominał dwory opisywane w Trylogii.
O jego budowie pisały lokalne gazety. Zajazd jak na tamte czasy był nowoczesny, wręcz luksusowy. Do tego pięknie położony tuż nad Narwią, na skraju lasów, przy drodze krajowej łączącej Lublin i Białystok,
Odbywały się tu wesela, chrzciny, stypy, wieczory kawalerskie, zakładowe imprezy integracyjne, spotkania „na szczycie”, a także zwykle spotkania towarzyskie. Bywali tu okoliczni robotnicy, rolnicy, a także działacze partyjni, kierownicy i politycy. Ci wysoko postawieni i ci „zwykli zjadacze chleba”. Wśród jednych i drugich do dziś krążą, opowiadane z uśmiechem, ale i z sentymentem, wspomnienia z tego miejsca. Niejedna osoba miała tu wesele, zakochała się, zabawiła jak nigdzie indziej...
Z czasem jednak miejsce to przestało cieszyć się dawną renomą. Lokal przestał nadążać za oczekiwaniami klientów i stopniowo podupadał. Funkcjonował on cały czas, ale w ostatnich latach właściwie była to agonia.
Budynek, choć ciągle przyciągał uwagę osób przejeżdżających krajową 19, stał już właściwie pusty i zaniedbany. Jakby z tęsknotą czekał na remont i dawny gwar.
...No i w końcu doczekał.
Zajazd ma już nowego właściciela i nową nazwę.
Właścicielem jest firma Lewar Catering prowadzona przez rodzinę Jóźwiuków z Bielska Podlaskiego .
- Usiedliśmy, któregoś razu i wspólnie uzgodniliśmy, że wchodzimy w ten interes — opowiada Andrzej Jóźwiuk, założyciel i szef firmy. - Jesteśmy świadomi, że to ogromna inwestycja i przed nami mnóstwo pracy. Ale warto. Przecież to jest kultowe miejsce, które pamiętam z młodości.
- Gdy pierwszy raz oglądaliśmy ten budynek, ręce mi opadły. Był w opłakanym stanie — wspomina Kordian Jóźwiuk, syn pana Andrzeja. - Moją uwagę zwróciły stare solidne drewniane schody, zamalowane grubą warstwą olejnej farby. Postanowiliśmy je odnowić i zdrapać farbę.
Nowi właściciele ustalili, że zajazd będzie nazywał się Chutor nad Narwią. Choć w rozmowie z nami zastanawiali się, czy w nazwę nie wpleść „Zagłoby”.
- Mam nawet jeszcze stary drewniany szyld, ale jednak chcemy nieco odciąć się od tego co było - mówi pan Andrzej. - Nowi właściciele i nowa nazwa.
- Docelowo chcemy otworzyć tu restaurację z salą konferencyjną i częścią hotelową — mówi Kordian Jóźwiuk, syn pana Andrzeja. - Będzie tu można zorganizować imprezy okolicznościowe, spotkania biznesowe z noclegami w wygodnych pokojach, ale także po prostu zatrzymać się po drodze i zjeść coś dobrego. Zatrudnimy restauracyjnych kucharzy i kelnerów, tak by obsługa gości była na najwyższym poziomie.
Lewar wykupił zajazd w grudniu 2017.
Nowi właściciele od razu wzięli się do generalnego remontu.
Efekty już widać.
Sala balowa jest właściwie gotowa, eleganckie łazienki również. Szczególne wrażenie robi podwieszany i podświetlany sufit. W maju odbyły się tu pierwsze imprezy. A rezerwacji ciągle przybywa.
Wykończone są także pokoje hotelowe.
- Na górze mamy 17 pokoi na 40 osób: 12 dwuosobowych z łazienkami i pięć trzyosobowych z dostępem do łazienki - wylicza Kordian Jóźwiuk.
- Do tego remontujemy dwa domki, a w każdym jest po pięć dwuosobowych pokoi. W trzecim chcemy urządzić apartament dla nowożeńców - dodaje jego ojciec.
Do tego należy dodać wymianę elewacji, dach, uporządkowanie terenu i dalsze prace wykończeniowe we wnętrzu.
Plany właścicieli nie sprowadzają się jedynie do odnowienia budynku i jego otoczenia.
Właściciele nie chcą zbytnio zmieniać zewnętrznej kubatury budynku.
- Swoim kształtem nawiązuje od do XVII-wiecznych kozackich chutorów opisywanych przez Sienkiewicza w Trylogii, w której pojawiał się także Zagłoba - podkreśla Jóźwiuk. - Podtrzymamy tę tradycję, ale dodamy do niej trochę nowoczesności.
- Przebudujemy dach i na piętrze, od strony mostu i rzeki, zrobimy duży taras z widokiem na dolinę Narwi - dodaje jego syn. - W dalszych planach jest budowa oddzielnej restauracji na skarpie z dużą przeszkoloną ścianą i rozległym tarasem, z których można będzie podziwiać piękny krajobraz Narwi.
- Nie wykluczone, że wkrótce powstanie także specjalny pomost, którym będzie można podejść niemal nad samą wodę - uzupełnia z kolei ojciec. - To akurat może ucieszyć miłośników morsowania.
Oczywiście nie wszystko na raz. Otwarcie Chutoru planowane jest pod koniec wakacji. Jego rozbudowa potrwa latami.
Właściciele Lewara uspokajają — swej działalności z Bielska nie przenoszą.
Strefa Biznesu - Kiedy należy ci się odszkodowanie za opóźniony lot?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?