Bielsk Podlaski. Za chwilę Bielmlek stanie się własnością Laktopolu B, a syndyk pozywa rolników za zaległe udziały

Laktopol B to nowa nazwa dawnej spółki córki 5M, która należała do Grupy Laktopol. To 5M złożyła ofertę kupna Bielmleku, ale w międzyczasie została przekształcona i zapisana w KRS, właśnie jako Laktopol B.

- Mam nadzieję, że termin z umowy przedwstępnej, czyli 30 września zostanie dochowany. Wtedy powinna zostać podpisana umowa sprzedaży i powinno wpłynąć na konto syndyka 87 mln zł (z kredytu, który zaciągnie spółka – red.). Wtedy bielski zakład zostanie przejęty przez Laktopol B – mówi syndyk masy upadłości Bielmleku Józef Gliński.

Czytaj również:

Jak dodaje, w zakładzie (który dzierżawił Polindus-Laktopol) trwa produkcja, do której wykorzystywana jest instalacja w tzw. starej wieży, która nie należy do Bielmleku, a jest własnością Polskich Domów Towarowych.

- Obecnie na terenie mleczarni są prowadzone prace remontowe, które polegają m.in. na naprawie dachu i ścian spalonej części proszkowni – przyznaje syndyk upadłej spółdzielni i dodaje, że odszkodowanie (ok. 4 mln zł) z tytułu pożaru w Bielmleku otrzyma nabywca, czyli Laktopl B.

Czytaj również:

Jednocześnie, ponieważ część rolników nie wpłaciła brakujących udziałów w spółdzielni, syndyk zdecydował się na pozwanie ich do sądu.

- Rolą syndyka jest likwidacja majątku, w tym dochodzenie wszelkich należności. Ponieważ około 50 rolników-dostawców mleka nie uregulowało zaległych udziałów, wiec po próbach ugodowego załatwienia spraw podejmuję kroki prawne. Stąd wzięły się pozwy i teraz sąd jasno określi, czy rolnicy powinni wpłacić zaległe udziały czy nie – tłumaczy Józef Gliński.

Podkreśla, że zaległe udziały to należności rolników wobec spółdzielni, więc nie ma innego wyjścia, jak tylko dochodzić ich w sądzie.

- Pierwsze kilka pozwów zostało złożonych z końcem sierpnia i kolejne będą wpływały do sądu sukcesywnie. W sumie chodzi o około 370 tys. zł, a poszczególne zaległości są różne; od kilkuset złotych do ponad 40 tysięcy. Około dziesięciu rolników w ogóle nie występowało o pomoc do Agencji restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i ich zaległości to już znaczne kwoty, zbliżone nawet do pełnych udziałów – przyznaje syndyk SM Bielmlek.

Czytaj również:

Rozmawialiśmy z dwoma rolnikami, którzy mają zaległości w udziałach. W ich przypadkach nie są to wielkie sumy, bo chodzi o ponad 500 i ponad 700 zł. Jak nas zapewnili, żadnego wezwania do zapłaty nie otrzymali.

- Telefonowała jedynie sekretarka syndyka, która powiedziała jaką mam zaległość i stwierdziła, że informację tę mam to traktować, jako przedsądowe wezwanie do zapłaty. Oficjalnie nic nie dostałem żadnego pisma – mówili zgodnie nasi rozmówcy (dane do wiadomości redakcji).

Czytaj również:

Syndyk przypomina również, że pieniądze, które wpłyną ze sprzedaży majątku spółdzielni posłużą do spłacenia długów Bielmleku.

- To będzie już inna faza postępowania upadłościowego. Będzie związana z dochodzeniem należności i podziałem kwot uzyskanych ze sprzedaży majątku, zabezpieczonego hipotekami i zastawami rejestrowymi i podziałem funduszu masy upadłości między poszczególnych wierzycieli – wyjaśnia Józef Gliński i dodaje, że gros tych pieniędzy trafi do banków, np. BOŚ oraz do NFOŚiGW czy KOWR.

Czytaj również:

Zdaniem syndyka, wszystko wskazuje na to, że do końca września umowa sprzedaży Bielmleku zostanie podpisana. – Gdyby nagle pojawiły się jakieś wątpliwości czy problemy, będę wnosił do Rady Wierzycieli o przedłużenie tego terminu, ale mam nadzieję, że 30 września sprawa bielskiej mleczarni zostanie zakończona – przewiduje syndyk upadłej spółdzielni.