Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Każdy może się zabawić w leśnego detektywa. Wystarczy być uważnym i szukać różnych śladów

Marta Chmielińska
Marta Chmielińska
Wilk czy pies? Jak odróżnić tropy tych zwierząt?
Wilk czy pies? Jak odróżnić tropy tych zwierząt? Wojciech Furmanek
Zima to doskonały okres do obserwacji w lesie zwierząt i ich śladów. Warto więc czasami spojrzeć pod nogi, na śnieg. Albo też na pośniegowe błoto. Co można tam dostrzec?

Ślady pozostawiane przez dzikie zwierzęta to nie tylko tropy odciśnięte w śniegu lub błocie, ale też wiele innych oznak bytowania poszczególnych gatunków. Najciekawsze jest odkrywanie ciągu zdarzeń na podstawie różnych przesłanek. Ze szczątków zwierząt, ich odchodów i odcisków ciała wyczytać można wiele. Wystarczy tylko pilnie słuchać i mieć w lesie szeroko otwarte oczy.

Tropy i krew na śniegu

Najlepszy do obserwacji śladów zwierząt jest świeży, klejący się śnieg. Biała pokrywa zdecydowanie ułatwia tropienie, bo trudno jest zgubić ślady. Ale warto wiedzieć, że nie każdy śnieg sprzyja obserwatorom przyrody. W takich warunkach, jakie mieliśmy w Puszczy Białowieskiej w mijającym tygodniu, trudno jest wypatrzeć jakikolwiek ślad. Zmarznięta wierzchnia warstwa grubej pokrywy śnieżnej łamie się pod naciskiem łap czy racic i nie zachowuje ich kształtu.

Nie tylko jest nam trudno rozpoznać zwierzę, jakie przeszło, ale też sami podchodząc do zwierzyny nie możemy zrobić tego cicho – wyjaśnia Wojciech Furmanek, przyrodnik mieszkający w leśnej osadzie Topiło w powiecie hajnowskim. – Zmarznięta warstewka śniegu pękając straszy zwierzęta, ale też odgłos ten sprawia, że nie słyszymy tego, co dzieje się wokół nas.

Biały śnieg ułatwia obserwację – pozwala nam widzieć z daleka ciemniejsze elementy, także krew, której czerwień mocno kontrastuje z bielą.

Z różnych śladów, także krwi, jestem w stanie wyczytać dość dużo. Na przykład jeśli ptak zjada drugiego ptaka, to jest mniej śladów, ponieważ ptak drapieżny zwykle zabiera swą ofiarę – opowiada przyrodnik. – A jeśli ptaka zjada ssak, na przykład lis, to wówczas poza krwią znajdujemy także tropy, lis ma krótkie nóżki i dzięki temu można go rozpoznać.

Po wyglądzie odciśniętej łapy czy racicy jesteśmy w stanie ocenić, jak dawno przechodziło tędy zwierzę, które ten ślad zostawiło.

Zupełnie inaczej wygląda łapa wilka dopiero odciśnięta, a inaczej taka z poprzedniego dnia – tłumaczy Furmanek. - Uważnie przyglądając się śladowi możemy dostrzec, czy spadł na niego następny śnieg, a może była lekka odwilż lub ściął mróz. To wszystko jest widoczne i pozwala na określenie czasu, w którym zwierzę pozostawiło ów ślad.

Obserwowanie pogody i śladów pozwala z większym prawdopodobieństwem ocenić, kiedy zwierzę przeszło w danym miejscu.

Trudna nauka rozpoznawania

Jak nauczyć się rozpoznawania tropów? Przyrodnik wyjaśnia, że najlepiej robić to oglądając tropy na żywo.

Oczywiście jest wiele publikacji, choćby w internecie znajdziemy poradniki na temat tropów pozostawianych przez zwierzęta, jednak uważam, że najlepiej uczymy się doświadczając czegoś i tak jest też w przypadku tropów – przekonuje. – Gdy sami zobaczymy odcisk łapy czy racicy, to zapamiętamy go lepiej niż nawet najbardziej wyraźne zdjęcie czy rysunek. Czyli widzę jelenia i odcisk racicy, albo żubra i jego ślad i w ten sposób zapamiętujemy kształt.

Dobrze jest więc wybrać się w teren z kimś doświadczonym, kto potrafi wyjaśniać różne zależności i podzieli się ciekawostkami.

Wiadomo, że jak jest duże zwierzę, to trop będzie wyciągnięty. Na przykład łoś, który ma długie nogi, pozostawia taki właśnie trop – opisuje przyrodnik. – Łosia trop jest duży – długi i szeroki. Jest większy niż żubra! Dlatego łatwo go rozpoznać, choć trzeba oczywiście mieć tę podstawową wiedzę.

Tropiciel jest jak detektyw

Jest to wciągające, bo można sobie dopowiadać historie, domyślać się jaka była sekwencja zdarzeń. Ja układam te historie na podstawie nie tylko tropów, ale otarć, pozostawionej sierści, nadgryzionych czy złamanych gałązek, albo miejsc gdzie zwierzę leżało – dzieli się wiedzą przyrodnik z Puszczy Białowieskiej.

I przekonuje, że niezwykle ciekawe jest też wnioskowanie na podstawie znalezionej w terenie ofiary – świeżych zwłok zwierzęcia, szkieletu, a nawet poszczególnych kości.

Jeśli znajdujemy świeżą ofiarę, wówczas tropy wskażą nam kierunek, z jakiego podchodziło zwierzę polujące, a to oznacza, że tam czuło się bezpiecznie – snuje opowieść przyrodnik. – Jeśli jest to ofiara wilka, to możemy policzyć, ile osobników posilało się w tym miejscu, a także jakie inne zwierzęta skorzystały z tego posiłku. I tak wokół tego znaleziska tworzę sobie całą historię.

Najbardziej pobudzające wyobraźnię są spotkania z wilkami, choć w Puszczy Białowieskiej te drapieżniki częściej można usłyszeć niż zobaczyć. Zdarza się też, że spacerując po tym pięknym lesie znajdujemy miejsce, gdzie wilki upolowały jakieś inne zwierzę.

Kiedyś w taki mroźny dzień w trudno dostępnym terenie zaobserwowałem plamy krwi na śniegu i poszedłem tym śladem – wspomina Furmanek. – Następnie znalazłem zawartość jelit ofiary, bo trzeba wiedzieć, że zwykle drapieżniki zostawiają je w innym miejscu niż jedzą. I krew, mnóstwo krwi. A następnie spory kawał skóry jelenia, było jej naprawdę dużo, myślę, że około półtora metra kwadratowego. Zacząłem chodzić wkoło i znajdowałem kolejne części ofiary – miednicę, łopatkę, kończyny…i w pewnym momencie blisko mnie zaczęły wyć wilki… Stałem za takim dużym wykrotem sosnowym, a one były po drugiej stronie.

Ciekawostką jest to, że z reguły taka ofiara zostaje rozczłonkowana. Kiedy więc znajdujemy pojedyncze kości w jednym miejscu, wówczas możemy domyślać się, że jesteśmy na miejscu dawnej uczty wilków i innych drapieżników.

Najpierw jedzą i roznoszą kawałki upolowanego zwierzęcia wilki, a później kolejne drapieżniki – opowiada przyrodnik.

Wojciech Furmanek często spotyka się z pytaniem, jak odróżnić ślad wilka od śladu psa.

Stuprocentowej pewności nigdy od razu nie ma – zastrzega. – Pewność może przynieść dopiero dalsza obserwacja. Aby się przekonać, czy dany ślad zostawił wilk, idę znalezionym tropem i zwracam uwagę na to, co się dalej dzieje. Czy trop kieruje mnie do lasu, czy jest jeden, czy pojawiają się inne. Wilki rzadko kiedy chodzą w pojedynkę, a nawet jeśli idą samotnie, to później w jakimś miejscu schodzą się z innymi, więc to jest ważny element układanki – wskazuje. – Wilk też na skrzyżowaniach dróg drapie ziemię i znaczy teren moczem, a gdy idzie grupa wilków, to bawią się ze sobą, przeskakują i się ganiają. Dobrym wskaźnikiem są też odchody, w których znajdziemy sierść i fragmenty kości - wówczas wiadomo, że tropimy wilki – dodaje. I zaznacza, że aby tropić wilki, trzeba bardzo dużo chodzić.

Okres zrzucania poroży

Początek roku to wyjątkowy czas, w którym jelenie i łosie Puszczy Białowieskiej zrzucają poroża. Tu także przyda się umiejętność wnikliwej obserwacji i kojarzenia faktów, a także znajomość zachowań dzikich zwierząt.

Kiedy zobaczymy na śniegu krople krwi, które układają się w ścieżkę, to możemy się domyślać, że przechodził tędy na przykład jeleń, który dopiero co zrzucił jedną tyczkę, czyli część poroża wyrastającą z jednej strony głowy – podpowiada. – Wytrawny przyrodnik wie, co to oznacza – to sygnał, że zaraz może zrzucić drugą tyczkę. Ale też jest to dla nas informacja, że gdzieś niedaleko może leżeć ta, którą już zgubił.

Łosie kładą się we własnym moczu

Jak podkreśla przyrodnik, niezwykle fascynujące jest też tropienie łosi.

Zwierzęta te zapuszczają się na obszary porośnięte krzaczastymi wierzbami i obcinają końcówki pędów zgryzając je – opowiada Furmanek. – Łosie w ogóle są bardzo interesujące i pozostawiają ciekawe ślady swojego bytowania. Na przykład lubią kłaść się we własnym moczu i wówczas na śniegu odbija się ich postać, czyli przednie i tylne odnóża oraz brzuch. Wygląda to dość ciekawie.

Nasz rozmówca podkreśla, że mając już pewne doświadczenie można przewidzieć pewne zachowania zwierząt.

Zwierzęta nie chodzą po lesie bez celu – albo szukają pożywienia, albo jedzą, albo szukają ukrycia czy też miejsca spoczynku – tłumaczy Furmanek. – W przyrodzie jednak trudno jest wszystko przewidzieć, więc nie można tak do końca zaplanować wycieczki po lesie, ani tego, że danego dnia uda nam się zaobserwować coś interesującego. Ale właśnie ta nieprzewidywalność jest niezwykle wciągająca – kończy z uśmiechem.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Każdy może się zabawić w leśnego detektywa. Wystarczy być uważnym i szukać różnych śladów - Hajnówka Nasze Miasto

Wróć na bielskpodlaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto