Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabił obłożnie chorą żonę i wezwał lekarza, by stwierdził zgon

Andrzej Zdanowicz
W tym bloku doszło do tragicznego zdarzenia. To makabryczna seria, tydzień później  po drugiej stronie miasta 43-latek wykłuł koledze oko
W tym bloku doszło do tragicznego zdarzenia. To makabryczna seria, tydzień później po drugiej stronie miasta 43-latek wykłuł koledze oko Piotr Krzyżanowski
Ostatnie dni krwawo zapisały się w historii Bielska Podlaskiego. W mieście doszło do dwóch bulwersujących zabójstw. Ofiarami byli niespełna 60-letnia kobieta i 44-letni mężczyzna.

Nikt się tego nie spodziewał

Sąsiedzi znali ich bardzo dobrze. W tym bloku mieszkali praktycznie od jego wybudowania. Z pozoru byli normalną rodziną jakich wiele. Ona miała 59 lat, on jest o pięć lat starszy. Dzieci były już „odhodowane” i miały założone swoje rodziny, nie mieszkały z rodzicami. Nikt się nie spodziewał, że w tak wiekowym małżeństwie może dojść do strasznych scen.

Wszystko wydarzyło się w piątek 15 lipca. 64-latek wezwał do domu lekarza rodzinnego, by stwierdził zgon obłożnie chorej żony. Lekarz przyjechał, zgon faktycznie stwierdził. Ale jego zaniepokojenie wywołały przyczyny śmierci schorowanej kobiety. Ślady na jej ciele wskazywały, iż ktoś ją na tamten świat wyprawił. Kobieta miała na ciele ślady pobicia. Lekarz wezwał policję. Ta zatrzymała męża denatki.

Ciało kobiety zostało poddane sekcji. Podczas niej biegły stwierdził, iż przyczyną jej śmierci są obrażenia powstałe w wyniku pobicia.

Jej mąż usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała i doprowadzenia do śmierci małżonki.Sekcja nie wykazała, by małżonka była notorycznie maltretowana. Nie miała złamań czy innych uszkodzeń, które wskazywałyby, że była ofiarą przemocy. Ale śledczy tego nie wykluczają. Ustalą to w czasie postępowania.

- Oni oboje byli chorzy - mówią sąsiedzi. - Ona jakiś czas temu ciężko zachorowała. Praktycznie nie wychodziła, leżała w łóżku. On z kolei nadużywał alkoholu. Nie wiemy, co się stało, może po prostu nie wytrzymał psychicznie ciężaru związanego z opieką nad chorą. A może coś go wprowadziło w szał, że zrobił coś takiego.

Sąsiedzi podkreślają, iż małżeństwo, nawet jeśli miało problemy, patologiczne nie było. Codziennych awantur w nim nie było, a przynajmniej nie wychodziły one poza cztery ściany mieszkania.

- Ona bodajże pracowała kiedyś w szpitalu - mówi jeden z mieszkańców osiedla. - Ale jak zachorowała, musiała zrezygnować z pracy, z czasem właściwie była przykuta do łóżka. Mąż mógł tego nie wytrzymać.

- Może po prostu był pijany, ona coś powiedziała i agresor mu się włączył - rozważa inny sąsiad.

Morderstwem wstrząśnięte jest całe osiedle. 64-latek na wniosek prokuratora trafił na 3 miesiące do aresztu. Za kratami będzie czekał na rozprawę sądową.

Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym grozi mu nawet 12 lat więzienia. To nie jedyne tragiczne wydarzenie z alkoholem w tle, do którego doszło ostatnio w Bielsku Podlaskim.

Wbił nóż prosto w oko gospodarza

Tydzień później w nocy z czwartku na piątek doszło do kolejnego zabójstwa w mieście. Tym razem dokonał go mężczyzna, który jest bardzo dobrze znany policji i wymiarowi sprawiedliwości. To 43-letni Mariusz P. mieszkający w centrum miasta. 43-latek uczestniczył w libacji alkoholowej w bloku przy ul. Jana Pawła II. Gdy towarzystwo było podpite, prawdopodobnie między mężczyznami doszło do kłótni.

Mariusz P. najpierw kilkakrotnie uderzył o rok starszego gospodarza pięścią w twarz. A gdy ten wyszedł do innego pokoju, P. wyciągnął nóż i poszedł za nim.

Ostrze noża wbił prosto w oko swojej ofiary. W wyniku ciosu 44-letni gospodarz zmarł. Trzeci z uczestników libacji wezwał pomoc.Zanim przyjechała policja, 43-latek uciekł.

Funkcjonariusze wszczęli pościg. Mieli zdjęcie poszukiwanego oraz znali kilka miejsc, w których mógł przebywać, dlatego pościg nie trwał długo. Już po trzech godzinach P. był w ich rękach. Ukrywał się w mieszkaniu matki. W momencie zatrzymania był pijany. Miał ponad 2,1 promila alkoholu w organizmie.

Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Spędzi je na szpitalnym oddziale psychiatrycznym o wzmocnionym zabezpieczeniu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jeszcze niedawno właśnie w nim przebywał. Mariusz P. jest znany w środowisku bielskiej łobuzerki. Także jego policyjna kartoteka jest bardzo okazała.

Wielokrotnie był zatrzymywany i karany za bójki, pobicia, rozboje i kradzieże. Siedział i za kratami, i był leczony w szpitalu psychiatrycznym. Jak usłyszeliśmy, częściej przebywał w zakładach zamkniętych niż na wolności.

- A zawsze jak wychodził, to strach było do niego podejść - mówią znajomi z osiedla. - Lubił wypić i nie tylko wypić, ale współczuje każdemu, kto siadał z nim do kieliszka. Nigdy nie było wiadomo, co mu odbije. Mógł na kogoś rzucić się praktycznie bez powodu. I był strasznie zawzięty. Nawet jak bił się z kimś silniejszym lub nawet z całą bandą i dostawał baty, to i tak wstawał i dalej chciał się bić. Jak nie starczało mu rąk, to chwytał za wszystko co miał pod ręką. To był taki postrach osiedla.

Niektórzy sąsiedzi na wieść o tym, że P. znów jest zamknięty, odetchnęli z ulgą.
- Przynajmniej będzie można spokojnie ulicą przejść, a tak to strach było nawet spojrzeć w jego stronę - mówi jeden ze starszych mieszkańców centrum.

- Wcześniej czy później musiało do tego dojść, jak nie na melinie to pod nocnym, by coś nawywijał - mówią inni.
A tym razem możliwe, że za szybko na wolność nie wyjdzie.

Jak powiedział nam Adam Naumczuk, szef bielskiej prokuratury, za takie zabójstwo grozi mu nawet dożywocie.
Co prawda 43 latek nie miał obecnie ciążącej na nim żadnej kary w zawieszeniu, ale sąd może wziąć pod uwagę jego dotychczasowe „dokonania” w łamaniu prawa. A tych jest nie mało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskpodlaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto