Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radny Tomasz Sulima i jego zdanie na temat braku parkietu w nowej hali w Bielsku Podlaskim

Andrzej Zdanowicz
Andrzej Zdanowicz
Tomasz Sulima, wiceprzewodniczący rady miasta w Bielsku Podlaskim
Tomasz Sulima, wiceprzewodniczący rady miasta w Bielsku Podlaskim azda

Odnosząc się do opublikowanego w Nowinach artykułu dotyczącego nowej hali sportowej przy I LO i listu Przewodniczącego Rady Nadzorczej Unibep SA, Pana Jana Mikołuszko, chciałbym zabrać głos i sprostować nieścisłości, które nie pozwalają na rzetelną ocenę dyskusji wokół hali. Na początek pragnę zaznaczyć, że nie jestem adwokatem starostwa powiatowego, z którego inicjatywy hala powstała, a mój głos należy traktować jako komentarz samorządowca Bielska Podlaskiego, w którym nie zgadzam się na tak jednostronną ocenę sytuacji, którą narzucają władze klubu sportowego a za nim również redakcja Nowin. Wiadomość o zmianie nawierzchni w hali była dla mnie przykrym zaskoczeniem.

Czytaj też: Nowa hala przy I LO bez parkietu cieszy szkołę, ale nie sportowców

Czytaj też:Komentarz Jana Mikołuszko w sprawie braku parkietu w nowej hali

Nie da się ukryć, iż sytuacja wokół hali sportowej wywołała niemałe emocje. A te nie ułatwiają rzeczowej dyskusji, potrzebnej do obiektywnej oceny sytuacji. Pragnę zaznaczyć, iż nigdy nie byłem przeciwnikiem budowy hali, z uznaniem przyjąłem projekt który uwzględniał budowę nawierzchni umożliwiającej grę w koszykówkę na poziomie ogólnopolskim. To był dodatkowy argument dla którego jako radny miasta Bielsk Podlaski nie miałem wątpliwości by z budżetu miasta przeznaczyć na ten cel niemałą kwotę 2 mln zł. Nie są mi znane powody dla których w realizacji inwestycji odstąpiono od pierwotnego planu i ostatecznie położono inną nawierzchnię, co - w razie awansu klubu Tur Basket - nie pozwala na przeprowadzenie rozgrywek I ligi w hali bielskiego ogólniaka.

We wspomnianym artykule red. Andrzej Zdanowicz odniósł się do moich słów na portalu społecznościowym dowodząc sugerowanie czegoś, czego nie miałem na myśli. Nigdzie nie twierdziłem i nie sugerowałem, iż firma Unibep SA wycofała się ze wsparcia inwestycji po tym jak przetarg wygrała konkurencja - sugerował to w dyskusji sam redaktor. Nie twierdziłem również, iż samorząd nie musi wspierać prywatnych klubów, ani budować im hal. Robi to, ale w przeciwieństwie do własnych podlegających mu - szkół, domów kultury czy bibliotek - nie wpisuje tych zadań do budżetu jako obligatoryjnych a ogłasza publiczne konkursy tak, by stowarzyszenia, fundacje i kluby sportowe miały równe szanse na dofinansowanie swojej działalności. Wsparcie samorządów dla klubów sportowych na poziomie lokalnym bywa zwykle wystarczające. Niekiedy zdarza się, że w razie sportowego awansu to dofinansowanie ulega zwiększeniu. Tak było w przypadku klubu piłkarskiego Tura. Za każdym razem jednak to urząd wymaga skrupulatnego rozliczania się z pieniędzy publicznych. Co się dzieje gdy klub ma jeszcze większe aspiracje do gry na poziomie zawodowym? Istnieje niewiele samorządów które takie aspiracje potrafią zaspokoić. Zwykle w takiej sytuacji ze wsparciem dla klubu pojawia się sponsor z sektora prywatnego. Tak wygląda rzeczywistość nie tylko w Polsce.

Dlaczego zatem nie wyszło w przypadku hali I LO? Według mnie żal, który wszyscy odczuwamy jest efektem braku synergii. To grecki termin który najprościej określić mianem „bonusu”. Zachodzi wówczas gdy wszystkie strony dadzą z siebie więcej aniżeli się od nich oczekuje. A zatem mamy Tur Basket - rewelację II ligi, klub który może awansować do zawodowej I ligi. Mamy sponsorów z sektora prywatnego którzy gwarantują istnienie klubu. Jest samorząd - miasto w 2019 roku przyznało klubowi dotację w wysokości 50 tys. zł. Starostwo zrealizowało dawno zapowiadaną inwestycję budowy nowoczesnej hali sportowej na potrzeby szkoły i drużyn sportowych całego miasta na poziomie lokalnym. Wydaje się, że każdy zrobił ile musiał, a niedosyt pozostaje - parkietu nie ma. Synergia nie miała miejsca. Tur Basket, nawet jeżeli awansuje, w nowej hali nie zagra.

W internecie zawrzała dyskusja i szukanie winnych. Należy dodać iż dyskusja nadto jednostronna. Wynika z niej, iż to Pan Starosta, niejako „na złość” klubowi i bielskim fanom koszykówki, „zablokował” rozwój tej popularnej dziedziny sportowej w naszym mieście. Przeciw temu zaprotestowałem jako samorządowiec, bo doskonale wiem jak wygląda montaż finansowy ze środków publicznych. Bez wsparcia burmistrza oraz wójta gminy, starosta naszego powiatu nie zrealizowałby dużej części swoich inwestycji. Jeżeli wystąpił o wsparcie budowy do bielskich przedsiębiorców, to ja to odbieram jako szukanie szans dla inwestycji. Nieuzasadnionym jest również obwinianie przedsiębiorców, którzy oczekując na konkrety, ostatecznie inwestycji nie wsparli. Czy starosta powinien na rzecz klubu wziąć kredyt? A może przesunąć środki z inwestycji drogowych? Takie pytania również warto postawić.

Nie znam w Bielsku przedsiębiorcy o szerszych horyzontach od Pana Jana Mikołuszko, którego poznałem jako prawdziwego filantropa przy produkcji filmu „Wnyki”. To właśnie on jako jedyny dostrzegł ogromny potencjał bielskiej młodzieży skupionej wokół Kreatywnego Centrum Kultury. Bielsk powinien być dumny z takiego Honorowego Obywatela Miasta. To, że Tur Basket stał się ambasadorem Bielska Podlaskiego, jest w dużej mierze jego zasługą. I chwała mu za to.

Nie mam złudzeń co do tego jak funkcjonują media. Jeżeli ludzie mają oczekiwania, których na szczeblu lokalnym nie udaje się spełnić, winnych szuka się zwykle po stronie samorządu, urzędników, dyrektorów miejskich spółek a nawet dyrekcji szpitala. To najprostszy sposób kanalizowania frustracji. Dobrze, jeżeli merytorycznie wyważony i uczciwy. Gorzej, jeżeli obliczony na sensację i medialny szum. Władze wybrane w wolnych wyborach są narażone na krytykę, ale chciałbym żeby ta krytyka miała charakter konstruktywny. Mleko się wylało. Szukajmy nowych szans, o to apeluję.

Komentarz Andrzeja Zdanowicz, redaktora naczelnego Nowin Podlaskich
Tomasza Sulima, który publikujemy na str. 4. W liście tym wywołuje mnie do tablicy, twierdząc, że to ja wywołałem całą dyskusję o tym, jak to starosta nie dogadał się z przedsiębiorcami i ci nie wsparli budowy hali, a przez to nie ma na niej parkietu. Otóż nie! Ani na łamach Nowin, ani w internecie tej sprawy nie poruszałem, by jej nie pogarszać w imię szukania sensacji. Zrobił to właśnie radny Sulima. To on jako pierwszy podjął ten wątek w facebookowej dyskusji (scereeny są dołaczone do tego artykułu). Ta dotyczyła tego, dlaczego na hali jest sztuczna nawierzchnia a nie drewniany parkiet. Sulima przez nikogo nieprowokowany wpisał: „No i gdzie się podziali przedsiębiorcy, którzy tak przecież kochają koszykówkę? Mnie jako radnemu też żal.” Ktoś go dopytał czego mu żal, więc odpisał: „żałuję, że przedsiębiorca nie dotrzymał danego słowa”. Jakie to było „dane słowo”, tłumaczył Jan Mikołuszko. Pod wpisem Sulimy rozgorzała cała dyskusja o odpowiedzialności przedsiębiorców i samorządu za tę inwestycję. Miło, że swe stanowisko złagodził pisząc list. Ale samorządowiec ponosi odpowiedzialność za decyzje i słowa. Mleko się rozlało.

A jakie jest moje zdanie odnośnie parkietu, którego nie ma na hali?
Kiedyś na radzie miasta stanął problem wydania stosunkowo niewielkich pieniędzy, by ruszyć z budową zalewu. Trochę z oszczędności, ale bardziej w wyniku politycznych sporów, pieniędzy pożałowano. Zalewu nie mamy do dziś i jeszcze długo go nie będzie. Teraz podobną sytuację mamy w przypadku nawierzchni na hali sportowej. Nowa hala cieszy, ale sportowcy liczyli, że będzie ona służyła wszystkim. Koszykarze apelowali o uniwersalny drewniany parkiet. Ale powstała nawierzchnia sztuczna. No i hala , która mogła być miejscem rozgrywek I ligi koszykówki, taką nie będzie. A wystarczyło dołożyć kilkaset tysięcy złotych do ok. 9 milionów. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zaważyła nie oszczędność, a niechęć lub wręcz arogancja władzy. „Przedsiębiorca nie dał, to jego klub tez nie będzie miał”. Takie podejście widzę w zachowaniu starostwa, ale i w wypowiedziach Tomasza Sulimy. Na Facebooku podkreślał on, że samorząd nie ma obowiązku wspierać klubów sportowych. Każdy mieszkaniec jest prywatną osobą i ma prywatne potrzeby, rolą samorządu jest właśnie stworzenie warunków do zaspokajania tych potrzeb. Nie poczuwanie się do tego obowiązku to przejaw impertynencji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskpodlaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto